W dniach 27-28-29.05.2022 odbyła się IX rowerowa impreza Klubu Inteligencji Katolickiej w Białymstoku. Tym razem celem były „Polskie Medjugorie” w Burzynie n/Biebrzą i Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łomży.
Trudno było wyruszyć bo końcówka maja była zimna i deszczowa. Wystartowaliśmy spod kościoła Św. Wojciecha: Wojtek i Tadeusz, na trasie na Antoniuku dołączyli do nich Teresa i Wacek. Przez Fasty i Jaworówkę dotarliśmy do jazu na Narwi w okolicach Złotorii.
Po dotarciu na szosę do Tykocina dołączyli do nas Artur i Leszek, którzy wybrali drogę przez Choroszcz i Złotorię.
Po krótkim postoju w Tykocinie ruszyliśmy przez Kiermusy – Wacek tradycyjnie postawił wszystkim super obiad w karczmie Rzym – i dalej lokalnymi drogami nad Narwią przez Targonie Wielkie, Łaś Toczyłowo dotarliśmy do Strękowej Góry i dalej do szosy na Wiznę. Zatrzymaliśmy się jeszcze na Górze Strękowej – miejscu bohaterskiej obrony przed hitlerowskim najazdem w 1939 i śmieci kpt. Hubala.
Potem już most na Narwi, drogowskaz na Burzyn – Polskie Medjugorie, ale my pojechaliśmy w lewo, na nocleg w Wiźnie. Poniżej odbudowana po wojnie świątynia w tej miejscowości.
W sobotę po śniadaniu wyruszyliśmy lokalnymi drogami nad Narwią, która wielokrotnie meandrowała do samej drogi, przez Bronowo, Krzewo, Drozdowo i starym mostem do Łomży. Za Narwią wjazd do Łomży to prawdziwa premia górska nawet gdybyśmy było prawdziwymi kolarzami.
Pierwszy cel w Łomży to nawiedzenie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, potem po posiłku na rynku, łomżyńska Katedra
I wyruszyliśmy do Piątnicy, gdzie zawsze mi imponował ten kościół na wzgórzu do którego prowadzą długie jak na polskie warunki schody. Był zamknięty.
Dalej trasa na Jedwabne, tam znów posiłek przed zamkniętym kościołem
I szukamy miejsca zagłady Jedwabieńskich Żydów w lipcu 1941. Trochę rozmawiamy o tych strasznych wydarzeniach i jesteśmy zbudowani słowami Papieża – Polaka, Jana Pawła II, które znajdują się przy pomniku.
Z jedwabnego większość decyduje się jechać do Mamuciej Doliny, koło Burzyna, gdzie mamy zaplanowany nocleg. Tadeusz decyduje się, że będąc tak blisko Radziłowa, pojechać jeszcze tam. To o 24km więcej. Poniżej kościół w Radziłowie i pomnik pamięci – jeszcze jedno miejsce gehenny polskich żydów.
Mamucia Dolina to duże gospodarstwo agroturystyczne nad Biebrzą, stylowo utrzymane w drewnianych budynkach. Gdy już byliśmy pod dachem, spadł spory deszcz po którym ujrzeliśmy przepiękną, pełną i bardzo intensywna tęczę.
Rano w niedzielę, po śniadaniu pakujemy się i po niespełna kilometrze stajemy przed Polskim Medjugorie w Burzynie. Uczestniczymy we Mszy Św. w kościele jest pod wezwaniem Świętej Trójcy. Po Mszy Św. prosimy księdza proboszcza o kilka słów o inicjatywie i skąd ta dziwna nazwa: Polskie Medjugorie.
Ksiądz proboszcz, bardzo skromny, mówi że to dzieło Matki Pokoju – Maryi z Medjugorie, a on jest tylko narzędziem i sam się dziwi, że ono tak rośnie.
Dwa lata temu gdy wracał z pielgrzymką z Medjugorie, dostał nominację na proboszcza parafii w Burzynie, maleńkiej wsi. I od razu wtedy, 25 maja 2020 (już czas rozwoju pandemii koronawirusa) zainicjował comiesięczne modlitwy o pokój na świecie wg rytu z Medjugorie, którego nie zapamiętałem, ale zainteresowani włączeniem się w tą nieustającą modlitwę na pewno ją znajdą. Spotykają się 25 dnia każdego miesiąca. Jest coraz więcej uczestników. Przyjeżdżają z całej Polski. Form kultu i modlitw jest więcej. Od r 2020 stoi też przed kościołem dwuramienny krzyż pandemiczny. Uświadamiamy sobie jak mało my się modlimy.
Pamiątkowe zdjęcie przed kościołem i w drogę do domu. Cieszymy się że było nas więcej niż przed rokiem w Kodniu. Po drodze trochę rozmawiamy o tym co za rok. A dzisiaj … Bogu dzięki!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.